polski

english

français

Jan Głowacki (Polska — Włochy)

„Malarstwo i rysunek”

08. 11. 2011 r. – wtorek
godz. 13.00
Łódzki Dom Kultury, ul. Traugutta 18, Galeria Stara IIIp.

O festiwalu

Festiwal Kultury Chrześcijańskiej zorganizowany został po raz pierwszy w roku 1997, z okazji 10-lecia istnienia Teatru LOGOS (ZOBACZ). Stanowi w pewnym sensie przedłużenie idei organizowanych w całej Polce w latach 70. i 80. Tygodni Kultury Chrześcijańskiej, mających wtedy stanowić przeciwwagę dla propagowanego przez państwowe media modelu kultury świeckiej, nieposzukującej wartości transcendentnych i poddanej działaniu cenzury. Łódzkie Dni Kultury Chrześcijańskiej organizowano, wykorzystując na potrzeby spotkań z artystami, spektakli, wystaw i projekcji wiele kościołów, sal i pomieszczeń w całej Łodzi. Jednym z takich miejsc była aula Jana Pawła II w podziemiach Kościoła pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny przy ulicy Kościelnej. Tam właśnie rozpoczął swoją działalność Teatr Logos, który przeniósł się ze swym twórcą, ks. Waldemarem Sondką (ZOBACZ), do kościoła przy ulicy Marii Skłodowskiej-Curie. To ten kościół w 1993 roku ks. arcybiskup Władysław Ziółek przekazał łódzkim twórcom i artystom, i erygował przy nim Ośrodek Duszpasterstwa Środowisk Twórczych Archidiecezji Łódzkiej. Do dzisiaj tu właśnie mieści się centrum „logistyczne” festiwalu, a we wnętrzach Kościoła Środowisk Twórczych odbywa się część festiwalowych imprez.

Festiwal tradycyjnie rozpoczyna się w listopadzie, w pierwszą niedzielę po dniu zadusznym. Trwa zazwyczaj dwa tygodnie, podczas których codziennie odbywają się różnego rodzaju zdarzenia specjalnie na ten czas przygotowane – premiery spektakli Teatru Logos i innych, zaprzyjaźnionych scen teatralnych, wystawy prac zaproszonych artystów, spektakle i przedstawienia zespołów zagranicznych, występy chórów i muzyków, często nie do zobaczenia w Polsce w żadnym innym czasie. Program festiwalu jest efektem całorocznej menedżerskiej pracy ks. Waldemara Sondki, dyrektora festiwalu, który wykorzystując dotychczasowe powiązania i kontakty zaprasza artystów interesujących, niebanalnych i tworzących sztukę nie zawsze religijną, ale zawsze poszukującą i na najwyższym poziomie. Dbałość o poziom propozycji festiwalowych jest stałą zasadą, środowisko Logosu bowiem od początku pragnęło dawać łodzianom możliwość kontaktu ze sztuką pozbawioną parafiańszczyzny, otwartą w spojrzeniu na człowieka i jak najdoskonalszą formalnie.

Festiwal nie jest działaniem nastawionym na dochód. Wszystkie karty wstępu są wydawane w formie bezpłatnych zaproszeń, a zespół Teatru Logos i osoby zaangażowane w organizację festiwalu działają na zasadzie wolontariatu. Nie oznacza to jednak, że Festiwal Kultury Chrześcijańskiej nic nie kosztuje. Przeciwnie, zorganizowanie zdarzenia kulturalnego na odpowiednim poziomie zawsze pociąga za sobą koszty. Organizacją środków zabezpieczających właściwą oprawę imprez festiwalowych zajmuje się ks. Waldemar Sondka przez cały rok. Udaje mu się pozyskać zarówno sponsorów (bez których Festiwal by nie istniał), jak i dotacje od instytucji zajmujących się finansowaniem kultury (bez których Festiwal nie miałby możliwości rozwoju). Wszystko to w celu zrealizowania podstawowej idei imprezy, która wywodzi się z Łódzkich Dni Kultury Chrześcijańskiej — umożliwienia przeżywania Tajemnicy poprzez sztukę każdemu, kto tego pragnie, kto tego potrzebuje. Spełnienie tej idei zakłada nieodpłatne uczestnictwo w wydarzeniach artystycznych i tak od początku Festiwalu do dzisiaj jest, że wejściówki otrzymać może każdy, kto zechce poświęcić chwilę swojego czasu, by odstać swoje w kolejce w dniu otwarcia biura festiwalu. Jedynym ograniczeniem ilości wydawanych wejściówek jest pojemność sal, w których organizowane są poszczególne imprezy dwutygodniowego programu.

 

Cookies

Strona Festiwalu Kultury Chrześcijańskiej używa cookies wyłącznie w celu dopasowania wyglądu i wyświetlania strony do preferencji użytkownika oraz dla gromadzenia statystyk odwiedzin (kraj, monitor, przeglądarka internetowa), pozwalających nam pracować nad ulepszeniem layoutu. Nie prowadzimy działań reklamowych z użyciem ciasteczek.

Nasza strona wymaga włączonej obsługi skryptów java.

Cookies to informacje tworzone przez skrypty obsługujące połączenie Twojej przeglądarki (zwane sesją) z serwerem obsługującym adres URL (adres internetowy wpisany w pasek adresu). Są one zapisywane na dysku Twojego komputera (ustawa nazywa to urządzeniem końcowego użytkownika) w folderach systemowych przeglądarki i używane przez serwer do rozpoznania Twoich ustawień, stanu poprzedniego lub wskazanych preferencji (np. wyboru koloru strony czy rozkładu list w wyliczeniach) przy każdym ponownym połączeniu. Cookies — jeśli istnieją zachowane na dysku — są pobierane i przesyłane z powrotem na serwer obsługujący adres URL w momencie rozpoczęcia przeglądania strony.

Cookies są konieczne do poprawnego działania różnych części większości witryn internetowych. Wyłączając cookies narażasz się na kontakt ze stroną działającą wadliwie.

 
1. Możesz zabronić przeglądarce internetowej zapamiętywania (akceptowania) plików cookies.

Spowoduje to prawdopodobnie utrudnienia w korzystaniu ze strony www, ciasteczka wymyślono bowiem jako mechanizm usprawniający działanie serwisów. Należy w tym celu zmienić na stałe – jednorazowo – ustawienia Twojej przeglądarki. Pamiętaj, żeby sprawdzić na wszelki wypadek te ustawienia po zainstalowaniu nowej wersji oprogramowania.

W przeglądarce Internet Explorer cookies można wyłączyć wykorzystując ustawienia — NARZĘDZIA — OPCJE INTERNETOWE — PRYWATNOŚĆ — WYBIERZ USTAWIENIE DLA STREFY INTERNETOWEJ (wersja IE 10).

W przeglądarce Firefox przez modyfikację ustawień — NARZĘDZIA — OPCJE — PRYWATNOŚĆ.

W Chrome — USTAWIENIA — ZAAWANSOWANE — PRYWATNOŚĆ — USTAWIENIA TREŚCI.

W przeglądarce Opera USTAWIENIA — PREFERENCJE — ZAAWANSOWANE — CIASTECZKA.

2. Możesz nakazać usuwać ciasteczka automatycznie po każdym zamknięciu przeglądarki.

Większa część cookies zbierających dane, których nie chcesz przekazywać nigdzie dalej, ma dość odległą datę wygaśnięcia i wcześniej nie wygasają one automatycznie. Cookies służące do automatyzacji pracy strony najczęściej mają ustawiony moment wygaśnięcia na zakończenie sesji przeglądania strony. Nigdy jednak nie ma pewności. Tę opcję lepiej zaznaczyć w ustawieniach.

3. Możesz regularnie używać programu czyszczącego system (z istniejącą i zaznaczoną opcją usuwania cookies).

Takie postępowanie jest zalecane ogólnie ze względów bezpieczeństwa i nie tylko odnośnie ciasteczek. Ponieważ jednak czynisz to na własne ryzyko, nie proponujemy Ci żadnego konkretnego programu. Część z nich jest zresztą płatna.

 

Jan Głowacki — malarz poszukujący
tekst pióra ks. Witolda Broniewskiego

Jan Głowacki – malarz, rysownik, witrażysta, eseista, urodzony w Warszawie w roku 1911 – zmarł w Rzymie w 1985 roku. Urodzony w warszawskiej rodzinie mieszczańskiej wcześnie zetknął się ze sztuką oraz kulturą. w czasie wojny otarł się o śmierć. Deportowany po Powstaniu do Wiednia, zdołał dotrzeć do Armii Andersa we Włoszech. Wraz z grupą młodych adeptów sztuki otrzymał znakomitą „inicjację” w świat sztuki, którą zawdzięczał człowiekowi i twórcy tej klasy co profesor Marian Bohusz-Szyszko. Po krótkotrwałym pobycie w Wielkiej Brytanii wrócił na resztę życia do Rzymu. Tu odbył kilkuletnie studia artystyczne. Z czasem zapuścił korzenie nie tylko w środowisku polskim i włoskim. Jego kultura osobista i twórczość poruszały się po kilku orbitach: europejskiej, chrześcijańskiej, polskiej – by poprzestać na bardzo ogólnym stwierdzeniu.

Miał też wielce indywidualny styl życia wynikający z pasji, która nazywa się miłowaniem piękna, ale i piękna krajobrazu. Twórczość stawiał bardzo wysoko. Do głowy by mu nie przyszło tworzyć „pod publiczkę”. Należał do tych, którzy tworzenie uważają za rodzaj powołania, a stąd też za sposób życia.

Samotność łączył z upodobaniem spotkań, rozmów. Nie stronił od trudnych dialogów. Chociaż jednoznacznie odrzucał komunizm nie unikał kontaktów z osobami związanymi z „systemem” (partyjnym). Mimo iż z doświadczenia znał nazizm, nie omijał przybywających z Niemiec. Szczególnymi względami darzył studentów i profesorów przyjeżdżających z Polski. Bywał dla nich i „cicerone” i powiernikiem, a niekiedy nawet stawał się nauczycielem, co dla niektórych oznaczało nowy rozdział w życiu. Mimo, iż sam borykał się z biedą, dzielił się z innymi i czasem i kątem mieszkania. Zresztą miał garść ludzi, którzy mu pomagali.

Gdybym jednym słowem miał określić Jana Głowackiego, powiedziałbym: człowiek poszukujący. Pod więcej niż jednym względem. Sięgał po znaczące dzieła – nie tylko literackie. Potrafił sięgnąć – wśród naszej inteligencji raczej rzecz rzadka – po książkę teologiczną.

Pozostawił po sobie skromny dorobek obrazów olejnych, za to ogromną liczbę rysunków – tworzonych patykiem i gąbką. Na palcach można policzyć jego witraże. Ale nie jego to wina, że witraże należą w Rzymie do rzadkości.

Odrębny rozdział stanowią jego eseje – z pogranicza sztuki i religii. Zasługują na odrębne omówienie.

O ile rysunki powstawały trochę jak błyskawice, o tyle obrazy olejne rodziły się trochę podobnie jak rosną drzewa. Tu Głowacki nie wykazywał żadnego pośpiechu. Inna rzecz, iż po prostu brakowało mu pieniędzy na farby.

Jego rysunki można uszeregowć cyklami. Sporo tam np. motywów rzymskich. Ukazywał szczególnie Rzym starożytny, ale i barokowy. Nie zapominał też o romańszczyźnie. Głowacki zapatrzony był w św. Franciszka. Stąd zostawił w teczkach tematy franciszkańskie. Zostawił też po sobie liczne motywy maryjne. A jeszcze więcej pasyjnych. Bliskie były mu także świątki. Może najbardziej fascynowały go krajobrazy. Urzekały go drzewa, morze, woda. Przedstawiał je rozmaicie. Niekiedy z mocą, dramatycznie, niekiedy jakby muzycznie, niekiedy znowu bardzo poetycko. Na odwrocie jego prac można czasami odkryć fragmenty prozy – np. Achmatowej. Swoje krajobrazy sam czasem określał jako mistyczne.

Zdać by się mogło, że tego człowieka miasta najbardziej porywała i urzekała przyroda. Głowacki często czekał na inspiracje.

Zdaje się, że Pan Jan wywiózł z odległej ojczyzny bagaż wspomnień, np. z „Zachęty”. Wspominał obrazy Malczewskiego.

Do kraju miał drogę zamkniętą. Ale za to miał przywilej wolności. Należał do tych twórców, dla których tematy sakralne rodziły się z wewnętrznej potrzeby. Wyprzedzali późniejszą krajową kulturę niezależną, swoisty renesans sztuki chrześcijańskiej nad Wisłą – w czasie stanu wojennego.

Twórczość Jana Głowackiego przez dziesiątki lat była w Polsce prawie zupełnie nieznana. Autorowi tych słów wiadomo o dwóch wystawach-jaskółkach. Odpowiednie fundacje nie wykazywały zainteresowania. Janowi Głowackiemu należy się oddanie sprawiedliwości i ocalenie przed zapomnieniem. Szerokiej drogi!